Umiejętność oszczędzania była kiedyś dla mnie dużym problemem. Ciężko było mi rozplanować swoje wynagrodzenie tak, by przeżyć do kolejnej wypłaty. Posiadanie jakichkolwiek oszczędności było dla mnie niemożliwe. Wypłata 10-go, a tydzień później zostało 100 zł i trzeba czekać do kolejnej wypłaty. Znacie to?
Metodą prób i błędów w końcu udało mi się ogarnąć swoje finanse i zacząć oszczędzać. Teraz stosuję się do kilku prostych zasad i domowy budżet nie jest już problemem.
Krok 1: Zminimalizowałam koszty!
Telefon
Rachunek za abonament komórkowy płaciłam szybko i sprawnie na stronie operatora. Wystarczyło tylko kliknąć i strona przekierowywała mnie na stronę mojego banku. Dane do przelewu były już wypełnione, więc wystarczyło tylko zaakceptować płatność. Opłata za taką usługę to tylko 1 zł.
Mogłam również w nowej zakładce zalogować się do banku i sama wpisać dane bez płacenia dodatkowej złotówki, ale po prostu mi się nie chciało. W ten sposób traciłam miesięcznie 1 zł.
Bank
Opłaty na moim koncie bankowym również co miesiąc "kradły" mi kilka lub kilkadziesiąt złotych.
W czasach, gdy ciężko było przeżyć od wypłaty do wypłaty, złożyłam wniosek o debet. Początkowo było to 500 zł, bo jechałam na wczasy. Później brakowało gotówki, więc zwiększyłam kwotę. Finalnie zrobiło się 3500 zł i koszty debetu wynosiły 35 zł miesięcznie.
Mieszkam w małej miejscowości, gdzie mamy dwa bankomaty, dwóch różnych banków. Ja założyłam sobie konto przez internet w jeszcze innym. Tym sposobem ponosiłam również koszty za wypłatę z bankomatu, czyli mniej więcej 3-4 razy miesięcznie po 5 zł. To jest kolejne 15-20 zł.
Do tego dochodzi miesięczna opłata za kartę i ubezpieczenie konta.
W sumie miesięcznie płaciłam ok 60-70 zł.
Postanowiłam założyć konto w innym banku, bez żadnych opłat i tylko z tego konta korzystałam. Małymi kroczkami spłacałam debet, aż w końcu z uśmiechem na ustach udałam się do banku, by zamknąć stare konto.
Krok 2: Oszczędzam na zakupach!
Pisałam już kiedyś na ten temat, więc na szybko tylko przypomnę o co chodzi.
Chodzę na zakupy najedzona, by nie kupować niepotrzebnych rzeczy. Robię wcześniej listę i porównuję ceny w kilku sklepach. Zawsze mam ze sobą torbę, by zaoszczędzić na płatnych reklamówkach. Proces trochę czasochłonny, ale przetestowałam i w ten sposób udaje mi się uniknąć niepotrzebnych wydatków.
W temacie zakupów przydatny okazał się również zakup dzbanka do filtrowania wody. Dziennie piję ok 2 l wody. Wcześniej płaciłam za wodę ok 60 zł miesięcznie (2zł x 30 dni). Później kupiłam dzbanek za 25 zł. Filtr wystarcza przeciętnie na 2 miesiące. Zamiast płacić 120 zł za wodę butelkowaną płacę 15 zł za filtr. Można doliczyć oczywiście koszty wody z kranu, ale rachunki mam różne i ciężko było by to obliczyć. Nie zauważyłam wzrostu rachunków.
Krok 3: Wszystko zapisuję!
Po kilku miesiącach życia "pod kreską" zaczełam zapisywać wpływy i wydatki w notesie. Później stworzyłam swój arkusz w Excelu. Teraz wiem gdzie podziała się każda złotówka i ile mi jeszcze zostało.
Tutaj znajdziecie mój planer, oczywiście pusty. Może wam się przyda. Możecie zapisywać wydatki i wpływy przez cały rok, miesiąc po miesiącu. Pamiętajcie, by wypełniać tylko niebieskie pola-arkusz podliczy to wszystko za Was. Jeżeli link nie działa albo chcecie mieć wersję na komputerze-napiszcie. Chętnie Wam wyślę i będzie mi miło, jeżeli będziecie z niego korzystać.
Krok 4: Pozbyłam się niepotrzebnych rzeczy!
Przy spłacaniu debetu potrzebna była dodatkowa gotówka, więc zrobiłam małą wyprzedaż. Przejrzałam szafy i półki. Udało mi się sprzedać parę ubrań, których już nie noszę i książek, których nie będę czytać. Całego debetu tym nie spłaciłam, ale dużą część. W domu i w szafie zrobiło się luźniej.:)